Artur Spólnik, Prezes zarządu Roth Polska Sp. z o.o.

Roth podsumowuje rok 2024

Jak oceniacie Państwo kondycję branży instalacyjnej w 2024 z perspektywy Waszej firmy?
Muszę się zgodzić z raportami rynkowymi. Mówiąc już poważnie – niestety rok 2024 był słabszy niż się spodziewaliśmy. Zakładaliśmy bowiem, że po bardzo kiepskim 2023 nie będzie już przynajmniej gorzej. A okazało się, że o ile wcześniej spadki przychodów najbardziej dotknęły dostawców, to ubiegły rok był z kolei bardzo trudny przede wszystkim dla hurtowni. Oczywiście per saldo stracili wszyscy, ale jednak – ze względu na nawisy towarów rok wcześniej – tym razem kryzys rozlał się na cały rynek z hurtowniami włącznie. Zaplanowany budżet nie został przez nas wykonany, być może założenia były zbyt optymistyczne. Stąd oczywiście nie może być mowy o zadowoleniu.

W wielu firmach nastąpiły znaczące zmiany w strukturach, ograniczenia zespołów, cięcia budżetowe itp…
Mimo złej sytuacji rynkowej w naszej strukturze nie doszło do jakichś znaczących zmian. Wynika to przede wszystkim stąd, że w czasie wzmożonego, ale nienaturalnego popytu w latach 2021-2022 nie mieliśmy potrzeby rozbudowy struktur, aby móc zapewnić odbiorcom obsługę na odpowiednim poziomie. Wiele firm jednak postąpiło inaczej, licząc na dłuższy okres koniunktury. Teraz słyszymy z kolei o redukcjach zespołów. Oczywiście my też musieliśmy wprowadzić pewne ograniczenia kosztowe, ale nie dotyczyły one naszych pracowników i ich wynagrodzeń, a tylko ewentualnych działań reklamowych czy szerzej marketingowych.

Jak bardzo zawirowania w programie Czyste Powietrze miały wpływ na rynek?
Ze względu na nasze portfolio, nie jesteśmy bezpośrednim beneficjentem programu Czyste Powietrze. Ale pośrednio, np. poprzez zasobniki ciepłej wody użytkowej czy bufory c.o. ocieramy się o ewentualne korzyści płynące z programu. Nie jest to jednak dla nas szczególnie istotny element stymulacji rynku grzewczego. A czy takie programy raczej wzmacniają czy zaburzają naturalny rozwój rynku? Cóż, każda akcja obniżająca koszt przedsięwzięcia inwestycyjnego jest zachętą dla niektórych klientów końcowych. Oczywiście wiele zależy od kampanii promocyjnych/informacyjnych i od stopnia dofinansowania. Ale nie przeceniałbym negatywnego skutku takich narzędzi w kwestii zaburzeń rynkowych. Raczej mamy tu do czynienia z dodatkowym impulsem prosprzedażowym.

Kiedy można oczekiwać poprawy sytuacji na rynku i w firmach naszej branży?
Rok temu sądziłem, że czeka nas rok, góra dwa spowolnienia. Niestety nie widzę jakichś wyraźnych oznak poprawy sytuacji. Oczywiście wiele mówi się o środkach z KPO, a co za tym idzie o starcie nowych inwestycji, przede wszystkim infrastrukturalnych, które należy zacząć już w roku 2025. Być może część branży instalacyjnej powiązanej z infrastrukturą złapie trochę oddechu. Ale wg mnie co najmniej najbliższe dwa lata będą przebiegały pod znakiem konsolidacji większych i silniejszych i niestety częściowo wycofywania się z rynku i nawet upadku mniejszych podmiotów. I dotyczy to zarówno dostawców, jak i dystrybutorów naszej branży.

Targi w Polsce i za granicą… Jakie znaczenie mają imprezy wystawiennicze i w jakich bierzecie udział?
Internet całkowicie zmienił efektywność dróg dotarcia do klientów. Myślę, że targi dziś mają sens tylko dla tych firm, które wchodzą na nowe rynki i chcą tam przedstawić swoją ofertę, produkty, możliwości, kompetencje. Dla tych obecnych w Polsce od lat, udział w targach ma już znaczenie wyłącznie prestiżowe i ono wyraźnie maleje. Przedsiębiorstwa z ugruntowaną pozycją na naszym rynku mają dzisiaj o wiele więcej możliwości dotarcia z informacją do odbiorców niż poprzez targi wystawiennicze. Podobny trend widać zresztą na największych targach branżowych w Europie, choćby na ISH we Frankfurcie n. Menem.

Jakie przełomowe zmiany następują w naszej branży? Czy i jak zmieniają oblicze rynku instalacyjnego?
Ciekawa wydaje się być sytuacja na rynku urządzeń grzewczych. Pytanie czy pompy ciepła wrócą do łask? Czy zwrot w sprzedaży kotłów gazowych będzie kontynuowany? Mam wrażenie, że trend został odwrócony i tylko jakieś szczególne regulacje na szczeblu państwowym mogą go zatrzymać.
Jak wcześniej zaznaczyłem rynek będzie zmierzał w kierunku konsolidacji większych i silniejszych podmiotów kosztem mniejszych i słabszych. Nie wszystkim uda się przetrwać. I o ile w usługach jest w miarę bezpiecznie, to handel jest w dużo gorszej sytuacji.

Czego możemy oczekiwać w 2025 roku?
Na pewno powinniśmy wymazać ze statystyk lata 2021-2022. A to oznacza, że wiele firm jeszcze długo nie wróci do poziomu z tych lat. A rok 2025 będzie rokiem walki o każdą sprzedaż, jeszcze częściej kosztem marży. Zakładam, że zdecydowana większość nie będzie chciała już oddawać udziałów rynkowych konkurencji. Z drugiej strony wydaje się, że ceny na rynku w wielu segmentach osiągnęły już przysłowiowe dno. Tylko czy aby na pewno? Niestety zapowiada się niezwykle ciekawy rok.

Bezpłatna prenumerata