Podziękowanie dla Pawła Kaczmarka (po prawej) za dwuletnią kadencję Prezesa i gratulacje na kolejną

OSFIS – prawie dwa lata na rynku

Reprezentacja instalatorów w rozwoju

Wywiadu udzielił Paweł Kaczmarek, prezes Stowarzyszenia OSFIS

OSFIS (Ogólnopolskie Stowarzyszenie Firm Instalacyjnych i Serwisowych) został założony z myślą o skupieniu i współpracy firm instalatorskich i serwisowych i ich reprezentowaniu w branży. Trudne przedsięwzięcie…?

Dość trudne i dość niewdzięczne, nie jest to też myśl doskonale sformułowana, ale to co wiemy i rozumiemy dziś, nie było dla nas oczywiste dwa lata temu. Ważne jednak, by wyciągać wnioski. Trudne dlatego, że nie ma w naszym narodzie zakorzenionej potrzeby afiliacji dla wyższych potrzeb. Trudne też, bo mamy najniższy w Europie wskaźnik zaufania społecznego. Nie bez powodu. Nie ufamy systemowi prawnemu, politykom, innym ludziom. To wszystko ciągnie się od pokoleń. Wynosimy to z domu, słyszymy od wykładowców, nauczycieli – smutne stereotypy o Polakach – i wszędzie wietrzymy spisek.
Faktycznie początkowy cel zdefiniowaliśmy, mówiąc „połączmy siły, by dbać w branży o nasze interesy” i właśnie w tym sensie to złe założenie: „dbanie o własne interesy”. Problem ma cała branża, a nie instalatorzy. To, co odczuwamy my, czyli niskie ceny za usługi, szara strefa, brak stosownych regulacji, brak ludzi do pracy to skutek, a nie przyczyna. Nie ma sensu walczyć ze skutkami, a trzeba sięgnąć głębiej. Chcąc też usunąć przyczynę, nie można patrzeć na własne interesy, tylko na całą branżę i brać pod uwagę perspektywę wszystkich jej uczestników, czyli producentów, dystrybucję i nas wykonawców.

Z perspektywy dwóch lat działalności stowarzyszenia, czy porozumienie wykonawców i realizacja ich wspólnych celów działa? 

Z perspektywy dwóch lat wierzę, że wszystko miało jakiś sens. Bez naszej grupy społecznościowej na FB nie powstałoby stowarzyszenie, bez stowarzyszenia nie bylibyśmy zauważeni na targach, bez rozgłosu i polotu nie poznalibyśmy wielu wspaniałych ludzi. Bez ludzi nie byłoby kolejnych inicjatyw, pomysłów. Stowarzyszenie ma osobowość prawną, a więc jest partnerem do rozmowy dla innych stowarzyszeń, producentów, szkół, organizatorów targów. Miałem oczywiście nadzieję, że sam fakt powołania stowarzyszenie spowoduje, że przystąpi do niego więcej osób prowadzących firmy. Niestety tak się nie stało. To nas w żaden sposób nie powstrzymało od działania. Robiliśmy swoje bez permanentnej agitacji. Może właśnie to trzeba poprawić? Lepszą komunikację i szersze działania autopromocyjne OSFIS. Te dwa lata to na pewno czas, jaki był nam potrzebny, by okrzepnąć, poznać inne stowarzyszenia, podjąć współpracę. Zrealizować pierwsze działania i dojść do miejsca, w którym jesteśmy teraz, czyli u drzwi bardzo dużego i ambitnego projektu dla całej branży. Spojrzymy na nasze porozumienie wykonawców – znamy się i zawiązujemy przyjaźnie od Bałtyku po Tatry. Nigdy wcześniej nie miało to miejsca. Zazwyczaj firmy spotykały się na chwilę przy okazji szkoleń, rozjeżdżając się zaś do domów, relacje zanikały. Z rzeczy konkretnych, to rozwiązaliśmy kilka problematycznych spraw naszych członków, reprezentując ich przed producentami. Uczestniczyliśmy w szkoleniach zorganizowanych tylko dla nas. Opracowaliśmy wspólną dokumentację RODO dla firmy instalacyjnej. Nawiązało się dużo relacji biznesowych. To wszystko są formy porozumienia i współpracy. Powiem więcej, wzajemnej inspiracji, edukacji, a i niejednokrotnie wyciągania z opresji.

Spotkanie założycielskie OSFIS – listopad 2017

Czy Pana zdaniem 12 firm członkowskich obecnie skupionych w OSFIS to dużo czy mało? Czy można więc OSFIS nazwać reprezentacją instalatorów/wykonawców? 

Stowarzyszenie skupia na chwilę obecną blisko 70 osób prowadzących firmy instalacyjne lub serwisowe. Są to członkowie stowarzyszenia opłacający składki i będący na prawach członków zwyczajnych, a więc podejmujących uchwały, mających prawa wyborcze i decyzyjne w formule walnego zebrania. Wspiera nas także 12 różnych producentów, którzy zgodnie ze statutem są członkami wspierającymi. Wśród członków OSFIS są przedstawiciele 14 województw, w których od następnej kadencji tworzone będą filie a później oddziały. Czy będzie można nas nazywać reprezentacją wszystkich instalatorów? Zapewne na taki statut trzeba zapracować. Niemniej sympatyzuje z nami dość duża społeczność branżowa: „Czas Na Hydraulika” skupiająca ponad 5 tysięcy osób z branży. Czujemy, że reprezentujemy dużą grupę, co wcale nie musi być związane z członkostwem. Zresztą beneficjentami naszych starań, mam na myśli projekt edukacyjno-społeczny „Hydraulik – zawód wielu możliwości”, nie są wyłącznie członkowie, a wszyscy w branży. Nie mamy zapędów hegemonistycznych.

Jakimi osiągnięciami możecie się Państwo już pochwalić?

Kilka rzeczy mniejszych i większych już powiedziałem. Począwszy od rzeczy, jakie dzieją się wewnątrz, czyli zacieśnianie relacji, wzajemna pomoc, wspólne rozwiązania, po inicjatywy, jakie dzieją się na zewnątrz, jak organizacja konferencji z Instytutem Badań Edukacyjnych o kwalifikacjach w branży, jak coroczna impreza sportowo-rekreacyjna Letnia Rywalizacja Polskich Hydraulików, jak plebiscyt PPPI. Zbudowaliśmy własną rozpoznawalną markę. Zbudowaliśmy zręby struktur. Stworzyliśmy biuro i zatrudniamy kompetentnego menadżera. Jednak to, czym chcę się pochwalić to fakt, że podjęliśmy rękawicę przy projekcie „Hydraulik – zawód wielu możliwości”. To nie jest nowość, że w branży w kuluarach, przy okazji spotkań, konferencji czy targów mówi się, że trzeba „coś” zrobić. Że trzeba odczarować zawód, że trzeba wesprzeć edukację formalną, wprowadzić nowe kwalifikacje branżowe. Przynajmniej kilka lat mówi się o tym. Wypito przy tym prawdopodobnie kilka wiader kawy i nic. Mimo że zabiegi o powołanie projektu prowadzone były wcale nie przez nas jako pierwszych. Mamy 2019 rok – w szkołach coraz mniej uczniów chcących wejść do tej profesji, jakość szkoleń na praktykach jest często żenująca, a hydraulik częściej kojarzony jest z naprawą toalety niż np. z branżą odpowiedzialną za klimat. Tym możemy się chwalić, że byliśmy w odpowiednim miejscu i czasie, i spotkaliśmy odpowiednie osoby, z którymi dziś ten projekt nie tylko stał się realny, ale właśnie startuje. 

Kim dla Was jako OSFIS jest producent lub sieć handlowa: adwersarz czy partner?

Jak powiedziałem wcześniej według pierwotnej doktryny, postrzegaliśmy branżę w kategoriach My i Oni. Ale tak nie jest. My bez nich nic i oni bez nas nic. Nie usuniemy skutków bez dotarcia do przyczyn. Oczywiście w tej symbiozie branży jest przepaść. Widzimy, jak przez 30 lat rozwinęli się producenci w Polsce i jak rozwinęła się dystrybucja. A hydraulik zazwyczaj to mikroprzedsiębiorstwo z całym bagażem kłopotów, jakie spada na jednoosobową firmę. Często tkwiąc w pułapce, z której ciężko wyjść. Im więcej masz pracy, tym masz mniej czasu na zajmowanie się firmą. Im mniej zajmujesz się firmą, tym docelowo masz mniej pracy. Ciągła sinusoida i patrzenie w otchłań jutra. O ryzyku zatrudniania kolejnych pracowników, podatkach i ZUSach można by rozmawiać godzinami. Błędne koło. Są też przypadki, gdy widzę, że dla producenta x lub dystrybutora y instalator to tylko regon, nip i nr klienta i… wtedy zazwyczaj nasze drogi się rozchodzą.
Odpowiadając na pytanie, producent czy też dystrybucja to dla OSFIS przyjaciel i równoprawny uczestnik branży. Mamy świadomość, że każdy z tych segmentów branży ma swoje kłopoty, troski, problemy, wzajemną konkurencję. Bez wspólnych celów nic nie zrobimy. Nie rozwinie się przeciętny polski hydraulik, nie zwiększy planów produkcyjnych producent i nie zrealizuje swoich celów dystrybucja. Jedziemy na tym samym wózku.

PPPI, czyli Polecane Przez Polskich Instalatorów to (cytat): plebiscyt, za pośrednictwem którego instalatorzy i serwisanci doceniają firmy, które wnoszą nie tylko znaczący wkład w rozwój branży, ale wspierają i szanują pracę instalatorów. Co tak naprawdę ten plebiscyt oznacza i czy jest miarodajny? Czy będzie powtórzony w kolejnych latach?

PPPI był wielką próbą naszej sprawności organizacyjnej, mobilizacji i determinacji. To, co Pani cytuje, to prawdopodobnie opis jednej z kategorii. Zrobiliśmy pierwsze na tę skalę przedsięwzięcie z użyciem technologii i przy wykorzystaniu mediów społecznościowych. Decyzja kto wygrał, nie zapadała w gabinetach, czy też nie była uzależniona od opłaty. Głosowanie było otwarte i dla wszystkich. Zrobiliśmy coś po raz pierwszy. Ponad 20 relacji LIVE z prezentacją produktów – nikt wcześniej tego nie próbował. Wyznaczyliśmy zupełnie nowy standard. Zaprosiliśmy do tego działania całą dystrybucję, zgłaszając pomysł do ZHI. Jednak odpowiedziała pozytywnie i z optymizmem, dając nam ogromny kredyt zaufania jedna sieć: Grupa SBS. Przeprowadziliśmy plebiscyt, zorganizowaliśmy galę wręczenia, poznaliśmy wspaniałe produkty. Dowieźliśmy obietnicę, bo tak, jak zapowiedzieliśmy, tak się stało. Krok po kroku konsekwentnie pracowaliśmy od września 2018, gdy zaczęły się przygotowania, do kwietnia 2019, kiedy odbył się finał. Całość wpływów zasiliła budżet stowarzyszenia, więc zyskaliśmy środki na działanie na kolejne miesiące.

Myślę, że ma Pan niezłe rozeznanie rynku wykonawców w Polsce. Jak duży jest to rynek? 

Nikt tego nie wie, przynajmniej ja nie wiem. Jednak często pada to pytanie. Szacunki, jakie słyszałem to od 15 do 40 tys., w zależności jak patrzeć i jak postrzegać. Czy zatrudnieni, czy firmy, jeśli firmy to jakie, o jakiej specjalizacji itd.

Wróćmy do wspomnianego projektu „Hydraulik – zawód wielu możliwości”. Na czym on w takim razie polega?

O przyszłych specjalistów rozpoczyna się wyścig pomiędzy różnymi branżami. Stolarze, elektrycy, dekarze, mechanicy – większość branż jednoczy wewnętrzne siły i zabiega o dobry wizerunek zawodu. Bez kandydatów do szkół branżowych i techników nie będzie młodych specjalistów i z roku na rok spadać będzie liczba wykwalifikowanych w naszej profesji osób wchodzących na rynek pracy. 
Stąd potrzebny jest wspólny wysiłek, instalatorów, producentów i handlowców. Projekt, który poza realiami rynkowej konkurencji i różnych ról, jakie pełnimy w tej branży, zjednoczy nasze starania o lepszą edukację, o nowoczesny wizerunek instalatora, o atrakcyjną perspektywę dla młodego człowieka wybierającego nasz zawód. 
Zachęcamy zarówno producentów, jak i dystrybucję do przyłączenia się, by projekt mógł się utrzymać także finansowo, ale przede wszystkim dlatego, że ma być wspólnym działaniem, a nie powodem do podziałów lub konkurowania.

Przyłączenie się do projektu jako współorganizator to wyraz odpowiedzialnej społecznie postawy marki. Zaangażowanie w te działania ma wydźwięk zarówno długoterminowy, bo przecież mówimy o odwróceniu niepokojących trendów, ale także pozwoli marce, tu i teraz, zrealizować wiele celów krótkoterminowych o podłożu marketingowym, informacyjnym i strategicznym.
Realizując Projekt, szczególną wagę przywiązywać będziemy do tego, by pogłębić potoczną wiedzę o zawodzie, umiejętnie zachęcać dyrektorów szkół, nauczycieli, rodziców i uczniów do poznania możliwości rozwoju, jaki daje wykonywanie naszej profesji.
Nie możemy też zapominać o osobach, które już wybrały lub wybiorą ten kierunek nauki. Poziom nauczania, zarówno teoretyczny, jak i praktyczny oraz całościowy odczuwalny obraz związany z wejściem do tego zawodu decyduje, czy te osoby będą polecać, czy też odradzać naszą branżę swoim młodszym kolegom lub rodzeństwu.
Podstawowym elementem wyboru ścieżki zawodowej jest wiedza i świadomość na temat samej profesji, zadań zawodowych, kompetencji, możliwości wyboru szkoły i budowania kariery. W nowoczesnych i dojrzałych społeczeństwach biznes wspiera edukację formalną i potrafi zadbać o swoją przyszłość, troszcząc się o przyszłe kadry. 
Proponujemy systemowe działania, które pozwolą bliżej poznać zawód i całą branżę, a także zachęcić młodych do nauki w zawodzie hydraulika.

Przed nami jako stowarzyszeniem być może najważniejsza misja, z jaką przyjdzie nam się zmierzyć. Inspirację do naszych działań czerpiemy z najlepszych europejskich wzorców, wykorzystując jednocześnie doświadczenie i wiedzę naszych członków i partnerów. 
Mamy szansę zmienić oblicze naszej branży. Chcemy widzieć nasz sektor jako profesjonalny, o wysokim standardzie usług, wolny od szarej strefy, ale również dający możliwości godnego zarobkowania i atrakcyjny dla młodzieży poszukującej dobrego, rozwojowego zawodu.
Mamy szansę zmienić oblicze naszej branży. Chcemy widzieć nasz sektor jako profesjonalny, o wysokim standardzie usług, wolny od szarej strefy, ale również dający możliwości godnego zarobkowania i atrakcyjny dla młodzieży poszukującej dobrego, rozwojowego zawodu.

Na spotkaniu inicjującym projekt „Hydraulik – zawód wielu możliwości”, w którym uczestniczyło kilku ważnych producentów, a także przedstawiciele Międzynarodowych Targów Poznańskich i ZHI powierzono nam rolę koordynatora działań i przygotowanie pierwszego etapu, który polegał na stworzeniu programu, wytyczeniu celów, opisania pierwszych projektów. Pracujemy też nad częścią informacyjną, jak strona internetowa i profil na Facebooku. Dlatego zapraszamy zarówno producentów, handlowców, ale także media branżowe do współpracy, bo to pierwsza taka szansa byśmy zrobili coś razem dla tej branży.

Bezpłatna prenumerata