Jaki sposób regulacji instalacji c.o. doradzić klientowi?

Podczas budowy domu czy choćby „tylko” remontu inwestor musi podjąć wiele decyzji, które wymagają czasem bardzo specjalistycznej wiedzy. Przeglądając fora internetowe czy grupy tematyczne widać, że wybór systemu grzewczego, a potem producenta poszczególnych podzespołów, stanowi ogromne wyzwanie. I gdy już wydaje się, że gdy nasz inwestor przeanalizował oferty, wybrał urządzenie i problem się skończył, to nagle pojawiają się dodatkowe pytania. Tu sporą rolę ma do odegrania instalator, jako doradca, a później wykonawca instalacji i jej regulacji. Poniżej prezentujemy, jak prosto wyjaśnić klientowi różnice w rodzajach sterowania i zaprezentować wady i zalety każdego z nich.

Jednym z takich pytań, które wywołuje sporo emocji jest: jaki system sterowania wybrać dla danej instalacji grzewczej? Zastosować termostat pokojowy czy może sterowanie pogodowe?
Pierwszym z rodzajów sterowania jest sterowanie stałotemperaturowe. Sterowanie najprostsze w wytłumaczeniu metody działania, ale w przypadku instalacji ogrzewania najmniej komfortowe i najmniej ekonomiczne w pracy. W sterowaniu stałotemperaturowym na urządzeniu grzewczym ustawiamy na zasilaniu instalacji temperaturę taką, jaka jest wymagana dla zapewnienia komfortu w domu/mieszkaniu przy warunkach obliczeniowych, czyli dla większości kraju jest to -20°C na zewnątrz. Oczywiście, aby w dniach, gdy na zewnątrz jest cieplej nie następowało przegrzanie pomieszczeń, instalacja c.o. musi współpracować z termostatem umieszczonym w pomieszczeniu, który będzie przerywał pracę wytwornicy ciepła.
W momencie, w którym termostat wykryje zbyt niską temperaturę w pomieszczeniu, podaje sygnał żądania pracy do urządzenie grzewczego, które startuje, osiąga moc maksymalną, z którą pracuje tak długo aż instalacja osiągnie wymaganą temperaturę. Następnie moc jest tak dobierana, aby utrzymać wymaganą temperaturę zasilania na stabilnym poziomie. Rozgrzane grzejniki będą podnosiły temperaturę w pomieszczeniu aż do momentu osiągnięcia punktu, w którym termostat nie zdejmie z urządzenia zapotrzebowania na ciepło. Największą i chyba jedyną zaletą takiego sterowania jest prostota wytłumaczenia klientowi przez instalatora sposobu działania: „drogi kliencie, ustawiamy wymaganą temperaturę w pomieszczeniu i jak jest za zimno, to kocioł pracuje, a jak jest za ciepło, to się wyłącza….”. Niestety musimy się liczyć z kilkoma niedogodnościami w pracy. Po pierwsze instalacja cyklicznie mocno zmienia swoją temperaturę. Dla użytkownika oznacza to, że może odczuwać dyskomfort związany z odczuciem „napływu” ciepła, gdy instalacja się rozgrzewa i jego „odpływem”, gdy instalacja stygnie. W przypadku instalacji grzewczej o dużej pojemności cieplnej, tj np.: ogrzewanie podłogowe odczucie to zostanie dodatkowo wzmocnione, gdyż po osiągnięciu wymaganej temperatury termostat przerwie pracę urządzenia grzewczego, ale do pomieszczeń nadal będzie dostarczane ciepło, które zostało zakumulowane w betonie podłogi. Prowadzi to znacznego przegrzania pomieszczenia. Po pewnym czasie następuje spadek temperatury, termostat wymusza pracę, ale zanim ponownie podłoga zostanie rozgrzana, temperatura pomieszczenia spadnie dużo poniżej wymaganej.
Po drugie, kocioł, który startuje, szybko osiąga wysoki parametr, chwilę pracuje, a następnie się wyłącza, pracuje bardzo nieekonomicznie.
Systemy sterowania ogrzewaniem można porównać do jazdy samochodem. Sterowanie stałotemperaturowe to taki „mistrz kierownicy”, dla którego pedał gazu ma tylko 2 pozycje albo jest całkowicie puszczony albo wciśnięty do podłogi. Wiadomo, że jeśli mam start spod świateł i sprint do następnych świateł z maksymalną prędkością, gdzie łapie nas czerwone, to spalanie będzie bardzo wysokie.
Pewną modyfikacją sterowania stałotemperaturowego poprawiającą komfort termiczny i jednocześnie ekonomikę pracy są urządzenia, które po osiągnięciu wymaganej temperatury w pomieszczeniu zamiast całkowicie wyłączyć wytwornicę ciepła, obniżają wymaganą temperaturę zasilania. Oznacza to, że gdy w pomieszczeniu mamy zbyt chłodno, grzejniki są ciepłe, ale w momencie, gdy osiągniemy już właściwe parametry kocioł czy pompa ciepła zamiast się całkowicie wyłączyć obniżą parametry swojej pracy. Dzięki temu temperatura w pomieszczeniu będzie spadała dużo wolniej, a w przypadku ogrzewania podłogowego nie doprowadzimy do całkowitego wychłodzenia posadzki.
Dla osób ceniących sobie najwyższy komfort i jednocześnie dbających o koszty zostaje zastosować sterowanie pogodowe. W tym przypadku automatyka mierzy temperaturę zewnętrzną i na jej podstawie, tak wylicza temperaturę instalacji c.o., by ta dostarczała do pomieszczeń dokładnie tyle energii, ile w danej chwili jest tracone z budynku. Oznacza to, że cykle pracy wytwornicy ciepła będą bardzo długie, a co za tym idzie, praca jest bardzo ekonomiczna. Wracając do porównania do jazdy samochodem: sterowanie pogodowe to tak jak tzw. ecodriving, czyli jazda ze stałą prędkością, bez hamowania i przyśpieszania, tak dobrana, by trafiać na zieloną falę.
Drugą zaletą jest najwyższy komfort cieplny, gdyż temperatura instalacji zmienia się bardzo wolno, dzięki czemu użytkownik nie odczuwa tych zmian. Wadą tego sterowania jest niechęć instalatorów wynikająca z konieczności właściwego zaprogramowania. W przypadku automatyki pogodowej parametry jej pracy muszą być idealnie dobrane do charakterystyki budynku, a to wymaga wykonania projektu. Dodatkowo instalator ma problem z wytłumaczeniem funkcjonowania, bo w przypadku źle dobranych nastaw, mimo zastosowania zdalnego sterownika w pomieszczeniu, nawet po przekroczeniu wymaganej temperatury w pomieszczeniu urządzenie grzewcze pracuje dalej. Dzieje się tak dlatego, że jak już wcześniej zostało napisane automatyka pogodowa ma dostarczać dokładnie tyle energii, ile potrzeba w danej chwili. Oznacza to, że jeśli w pomieszczeniu pojawia się zbyt wysoka temperatura, automatyka interpretuje to jako dostarczanie zbyt dużej ilości energii, a odpowiedzą jest więc zmniejszenie ilości tej dostarczanej energii, a nie całkowite wyłączenie urządzenia.
W przypadku braku projektu i ustawieniu jakiś nieadekwatnych parametrów, automatyka może nie poradzić sobie z właściwym doborem mocy. Finalnie więc wracamy do największego problemu naszych domów mieszkalnych, czyli braku obliczeń OZC i projektów instalacji c.o.

Odpowiedzi udzielił: Marcin Ponarski
Akademia Viessmann, Viessmann Sp. z o.o.

Bezpłatna prenumerata