Rozsądne rachunki za ogrzewanie, czyli jak zarządzać instalacją

Kilka zasad właściwej eksploatacji

Ufff, żar się leje z nieba, a memem cieszącym się popularnością w sieci jest fragment z serialu o Janosiku, gdzie Kwiczoł mówi do Pyzdry „…co ci powiem, to ci powiem, ale ci powiem… ciepło”. Zapewne nikt nie myśli wówczas o zimie, o tym, ile w sezonie będzie kosztowało ogrzanie naszych mieszkań. Ale zmiana pogody na pewno nadejdzie, a w ostatnich latach przejście między porami roku bywa często nagłe. Może warto przygotować się do sezonu grzewczego i nie chodzi mi o specjalne zabiegi, tylko o zapamiętanie, co należy zrobić od początku, by rachunek za ogrzewanie był satysfakcjonujący na końcu okresu grzewczego. Bo prawdziwie mądry Polak jest przed „szkodą”. Mam pełną świadomość, że dla większości poniższe punkty to truizm i powtarzanie znanych prawd – tym niemniej co roku musimy tłumaczyć skutki takich zaniechań.

 

Zasady rozsądnej eksploatacji

Podczas uruchamiania ogrzewania budynku…
…zawory grzejnikowe powinny być otwarte na maksimum, w ten sposób wraz z instalacją budynku (podczas włączaniu ogrzewania), odpowietrzone zostaną nasze grzejniki.
Jest to ważne, ponieważ podzielniki kosztów skalowane są do mocy grzejnika (tzw. współczynnik grzejnika lub UF), co przy zapowietrzonym grzejniku może doprowadzić do tego, że zapłacimy więcej za mniej zużytej energii.

Ustawienie głowic zaworów grzejnikowych w różnych pomieszczeniach
W pomieszczeniu, w którym przebywamy w ciągu dnia, ustawmy głowicę zaworu na nastawie pomiędzy 3 a 4. Unikajmy ustawień na maksimum, bo te zawsze skutkują, zwłaszcza, że pobierzemy więcej ciepła, niż realnie potrzebujemy dla naszego komfortu. W pozostałych pomieszczeniach np. w sypialni nastawa może być mniejsza. I co najważniejsze, i co jest dość często popełnianym błędem, nie zamykamy na „zero” zaworów w pomieszczeniach mniej użytkowanych, pozostawiając otwarty dopływ ciepła do jednego grzejnika na maksimum. Najczęściej jest to największy grzejnik w lokalu (o największej mocy i o największym współczynniku grzejnika). Taka metoda „oszczędzania” prowadzi zawsze do frustracji z powodu dużego rachunku za zużyte ciepło. Racjonalniej będzie, gdy pozostawimy nastawę głowicy pomiędzy 1-2.

Właściwie pracujące zawory grzejnikowe
Zawór grzejnikowy automatycznie reguluje temperaturę pomieszczenia, w razie potrzeby otwierając lub zamykając dopływ czynnika grzewczego. Ale jest jeden haczyk, by mógł to skutecznie robić, musimy stworzyć odpowiednie warunki w szczególności:
– zawór ten nie może być zasłonięty. Taka prosta rada: jeżeli wchodzimy do pokoju i widzimy ten zawór, to jest ok.
– sprawdźmy czy zawór grzejnikowy jest sprawny, bo od jego sprawności zależy wprost, ile zapłacimy za ogrzewanie. Jak to sprawdzić? Gdy zacznie się sezon grzewczy, ustawmy głowicę zaworu na np. „1”. Poczekajmy, aż grzejnik się schłodzi (kilkanaście minut). Następnie, bez zmiany nastawy, otwórzmy okno. Po kilku minutach grzejnik powinien być gorący (zawór sam otworzy dopływ ciepła do grzejnika). Jeżeli tak się nie stanie lub gdy po zmniejszeniu nastawy grzejnik nadal będzie gorący, taki fakt należy zgłosić do administracji celem sprawdzenia. W przypadku niesprawności grzejnikowego zaworu termostatycznego nie wahajmy się z jego szybką wymianą na nowy. Koszt nowego zaworu jest pomijalny w kontekście oszczędności na kosztach ogrzewania.
– głowica zaworu ustawiona na „*” (fot. 1) jest to nastawa zapobiegająca zamrożeniu instalacji i nie powoduje skutecznego zakręcenia grzejnika (dość powszechne błędne mniemanie), ponieważ w przypadku obniżenia temperatury poniżej 6°C, głowica otworzy dopływ ciepła, a podzielnik ten fakt zarejestruje (taki efekt może zaistnieć np. w kuchni przy otwartym lufciku).
– znajdźmy optymalną temperaturę pomieszczenia, w której czujemy się najlepiej. Zajmie to kilka chwil, ale robimy to raz na wiele sezonów i z gwarancją, że nie zużyjemy więcej ciepła niż potrzebujemy tzn. nie przepłacimy za ogrzewanie. Jest to banalnie proste i nie wymaga specjalnych kompetencji. Robimy to w kilku krokach:
krok 1 – ustawiamy głowicę np. na „3”, po czym na chwilę o tym zapominając, wykonujmy normalne czynności w mieszkaniu;
krok 2 – jeżeli będzie nam za zimno, okręcamy o mały skok zawór w kierunku „4”, po czym na chwilę….
krok 3 – jeżeli już (po kilku powtórzeniach) znajdziemy optymalne dla nas nastawienie zaworu, zaznaczamy kropką (może być krzyżyk lub cokolwiek) to miejsce. Hura: znaleźliśmy swój własny „komfort cieplny”;
krok 4 – gdy wychodzimy lub wyjeżdżamy na dłużej, możemy zmniejszyć nastawę. Sugerowałbym by nie było to zero czy „*”, ale np. 1, a po powrocie wracamy do naszej „kropki”.
Fot. 2 przedstawia „znaleziony” komfort cieplny na grzejniku autora.

Grzejniki odsłonięte?

Generalnie powinniśmy kierować się zasadą: odsłaniamy grzejnik, by zapewnić dobrą wymianę ciepła w pomieszczeniu. Przesłonięcie grzejnika powoduje, że pomiędzy przesłoną a grzejnikiem powietrze ma znacznie wyższą temperaturę niż w samym pomieszczeniu, przez co zaburzona jest jej naturalna wymiana. Ponadto wzrost temperatury może spowodować, że podzielnik kosztów przejdzie w tryb jednoczujnikowy, skutkiem czego zarejestruje więcej jednostek. W sezonie grzewczym warto – z uwagi na nasze własne pieniądze – podciągnąć zasłonę i firankę powyżej grzejnika i/lub odsunąć trochę meble (przystawienie np. wersalki do grzejnika jest krańcowo nieefektywnym sposobem korzystania z ogrzewania – de facto pomieszczenie ogrzewa mebel a nie grzejnik). Efekt finansowy takiego protego zabiegu może być spektakularny. A że dla niektórych użytkowników uszczerbku ulegną ich wrażenia estetyczne … cóż „de gustibus non”. Ale na poważnie, to na czas, gdy przyjmujemy gości i zależy nam na powyższym aspekcie, możemy na ten czas je opuścić. Według mnie wyjaśnienie gościom powodu naszych zabiegów raczej zrobi duże i pozytywne wrażenie i świadczyć będzie o naszej znajomości tematu. W niektórych częściach Polski jest łatwiej, bo na hasło „płacę mniej” inne kwestie schodzą na plan dalszy.

Co z wietrzeniem? 

Wietrzymy!!! Intensywnie i krótko, skręcając głowicę na „*”. Dlaczego? Ponieważ zależy nam, by wymienić w pomieszczeniu powietrze na świeże, ale nie wychłodzić już nagrzanych mebli i innych sprzętów.
I tu zawsze pada pytanie: „…jeżeli chciałabym/muszę mieć stały dopływ powietrza, bo …” Stare okna nigdy nie były szczelne, z kolei większość nowoczesnych okien ma funkcję minimalnego rozszczelnienia, przez co zapewniona jest właściwa cyrkulacja powietrza. Gdy ktoś się uprze i „musi” mieć uchylone okno non stop przez całą zimę, to przecież mu tego nie zabronimy. Warto w takim przypadku sprawdzić, jak wzrasta ilość zużywanych jednostek na podzielniku kosztów (lub GJ na ciepłomierzu). Świadomość ta i zdobyta wiedza pomoże znaleźć złoty środek pomiędzy kosztem ogrzewania a sposobem użytkowania.
Gdy uświadomimy sobie i zaakceptujemy, że część ciepła wypuszczamy przez uchylone okno i nie zużywamy go na ogrzanie mieszkania (ale za nie płacimy!), nie stracimy czasu na składanie nieuzasadnionych reklamacji na koszty ogrzewania.
Uwaga: Nie doszczelniajmy okien i nie zakrywajmy kratek wentylacyjnych. Nigdy!
Efekt oszczędności ciepła jest wątpliwy, bo by usunąć wilgoć z pomieszczenia musimy zużyć o wiele więcej ciepła. Ubytek zaś na zdrowiu jest pewny.

Lokale z rekordowymi kosztami ogrzewania, czyli jakie? 

Z twardych danych wynika, że najwyższe koszty ogrzewania – w budynkach rozliczanych wg wskazań podzielników lub ciepłomierzy mieszkaniowych, mają 3 rodzaje lokali.
• Lokale wynajmowane, szczególnie te na krótki okres np. dla studentów. Wówczas, jeżeli właściciel wcześniej się nie zabezpieczy, to może się okazać, że koszt ogrzania lokalu pożre spodziewany zysk z wynajmu. Warto zdać sobie sprawę, że rozliczenie wykonywane jest często po sezonie grzewczym raz w roku, i dociera do właściciela w sierpniu lub we wrześniu. Najem zaś kończy się w czerwcu…sic! Od razu warto odpowiedzieć bardziej świadomym (lub raczej doświadczonym przez los) – nie ma możliwości wykonania wcześniejszego rozliczenia kosztów ogrzania dla pojedynczego mieszkania.
Co zatem robić? Można, na podstawie lat poprzednich wyliczyć średni koszt ogrzewania [zł] i wartość tą uwzględnić w opłacie czynszowej. Ma to sens o tyle, o ile wcześniej lokal był wynajmowany. Trudno też wywróżyć, jak nowy najemca będzie się zachowywał w tej kwestii.
Najkorzystniej jednak – i to zalecam zrobić – można zablokować nastawę grzejnikowego zaworu regulacyjnego na „3,5-4”. Każda głowica ma taką możliwość, a sposób blokady można ściągnąć ze strony producenta. Wówczas wynajmujący będzie miał ciepło, a my spokojną głowę. Dla pewności można zabezpieczyć się przed demontażem głowicy termostatycznej, plombując śrubunek, łączący głowicę z zaworem, plombą tzw. „gazową” (koszt to ok. 1,50 zł), a w umowie najmu przewidzieć sankcję za jej zerwanie. Odkręcenie głowicy oznacza otwarcie zaworu na maksimum.
• Lokale nieopomiarowane. W tym przypadku można powiedzieć, że właściciel jest sam sobie winny. W większości regulaminów – opracowanych przez ciała statutowe spółdzielni lub wspólnoty mieszkaniowej i powszechnie dostępnych dla mieszkańców – takie lokale rozliczane są wg maksymalnego zużycia w danym budynku (lub nawet mniej korzystnie). A przecież możemy mieć pecha i trafimy na lokal jak powyżej opisany lub na lokatora, którego stać na nieefektywne korzystanie z ogrzewania i jednoczesne wietrzenie w zimie („nieszczęścia chodzą parami” jak mówi przysłowie) – wówczas zapłacimy bardzo wysoki rachunek. Jedyna rada: opomiarować lokal! – to się zawsze opłaci.
• Lokale, w których zmienił się właściciel w trakcie sezonu grzewczego. Dlaczego? Ponieważ najczęściej remontujemy takie mieszkanie przed zasiedleniem. Z reguły, by ściany szybciej schły po malowaniu, grzejniki chodzą na full, a wietrzenie jest intensywne. Warto w kalkulacji kosztów remontu to przewidzieć. Oczywiście najlepiej byłoby taki remont robić, gdy na dworze zrobi się ciepło po sezonie grzewczym, ale różnie z tym jest. Zawsze też opłaca się poprosić poprzedniego właściciela o pokazanie nam archiwalnych rachunków za ogrzewanie i by wyjaśnił, jak z tymi podzielnikami. Wiedza uzyskana z pierwszej ręki może być dla nas bezcenna – inaczej będziemy skazani na naukę na własnych błędach … tj. rachunkach.
• Lokale „pechowe” – są to lokale, które sąsiadują z pustostanami lub mieszkaniami, których użytkownicy nadmiernie „oszczędzają” na ogrzewaniu. Jeżeli mamy małe dzieci lub osoby starsze w rodzinie, nie mamy wyjścia i musimy grzać. Ponieważ energia cieplna „idzie” od cieplejszego do zimniejszego – a pomiędzy mieszkaniami w budynku nie ma żadnej izolacji – to wówczas część naszego ciepła (za które płacimy!) idzie na ogrzanie sąsiadów. Do pechowców możemy również zaliczyć lokatorów, w mieszkaniach których nie ma pionów grzewczych. Efekt: nasz lokal ma dopłatę, a lokale sąsiednie zwrot.

Co można zrobić, by sprawiedliwie rozliczać koszty ogrzewania? 

Ustawodawca w 2016 roku, w nowelizacji prawa energetycznego, wskazał drogę. Po pierwsze w algorytmie rozliczeń należy uwzględnić ciepło z nieopomiarowanych pionów. Po drugie celowe byłoby uwzględnienie w algorytmie rozliczenia – poprzez pomiar – średniej (ważonej) temperatury pomieszczeń w sezonie grzewczym. Pomiar średniej temperatury pomieszczenia może być wykonany poprzez zainstalowanie dodatkowych mierników lub przez wymianę podzielników starszych generacji na nowoczesne podzielniki kosztów z modułem „komfortu cieplnego” (przykładowe zdjęcia powyżej).
Wówczas w znacznym stopniu wyeliminujemy patologię polegającą na tym, że część lokali wykazuje zerowe! zużycie jednostek (czyli nie płaci za część zmienną – tak! nie płaci za ogrzewanie), a jednocześnie ma w pomieszczeniach 20 i więcej stopni. Te „opowieści miejskie”, że ogrzewamy się wyłącznie: ciepłem ciał, żarówkami, sprzętem, gotowaniem, itp. są po prostu bzdurą. Prawa termodynamiki są bezwzględne.
Clou tkwi w zasadach rozliczeń, w regulaminach uchwalanych przez naszych przedstawicieli. Powinniśmy wnioskować do tych ciał o ich weryfikację. Powinno być to obecnie łatwiejsze, bo stoją za nami normy prawne i prawomocne orzecznictwo sądowe.

Problematyką poruszoną w powyższym artykule, a w szczególności opracowaniem „dobrych praktyk” dotyczących właściwego rozliczania kosztów ogrzewania, zajmuje się obecnie zespół roboczy przy Ministerstwie energii. Opublikowanie ich wraz z przykładowymi regulaminami, na stronie ministerstwa, powinno pomóc zarówno lokatorom, jak i administratorom zasobów. Wnioski z prac zespołu, których opracowanie uzgodniliśmy na wrzesień br., postaram się przedstawić w następnym artykule. Na koniec życząc wszystkim nam łagodnej i krótkiej zimy, postarajmy się racjonalnie podejść do sprawy ogrzewania mieszkań – wszystko w naszych głowach i rękach.


Bezpłatna prenumerata