Anna Bogdan – dr hab. inż., prof. Politechniki Warszawskiej

Absolwentka Wydziału Inżynierii Środowiska PW (2002 r.), stopień naukowy doktora uzyskała w 2007 r., doktora habilitowanego w 2012 r. Zawodowo przez wiele lat związana z Centralnym Instytutem Ochrony Pracy – Państwowym Instytutem Badawczym, w którym pracowała w Zakładzie Ergonomii na stanowisku kierownika Pracowni Obciążeń Termicznych. Kilka lat temu wróciła do korzeni, na Politechnikę Warszawską, na Wydział Instalacji Budowlanych, Hydrotechniki i Inżynierii Środowiska (dawniej IŚ). Specjalizuje się w badaniu interakcji cieplnych między człowiekiem a otoczeniem, wpływem środowiska cieplnego na organizm człowieka oraz rozwiązaniami HVAC kształtującymi jego najbliższe otoczenie. W kręgu zainteresowań są również różnice w fizjologii człowieka (rozumianej bardziej „technicznie” niż „medycznie”), a w konsekwencji w odczuwaniu środowiska wewnętrznego wynikające ze zmienności osobniczych, zatem… temat różnic między kobietami i mężczyznami jest jej bardzo bliski.
W pracy najbardziej lubi ciągłe poszukiwanie najlepszych rozwiązań, prowadzenie badań i analiz, czasem dość zaskakujących wyników, zdobywanie nowej wiedzy oraz rozwiązywanie konkretnych problemów. Szczególnie lubi prowadzić badania z udziałem ochotników, np. sprawdzać, jak pomysły, które powstają w głowie, są oceniane nie tylko w badaniach z manekinem termicznym, ale przede wszystkim przez ludzi – przyszłych użytkowników. W tym aspekcie sądzi, że bycie kobietą pomaga trochę w prowadzeniu badań z udziałem ludzi, np. podczas badań w szpitalach czy w przedszkolu, badani chętnie nawiązują współpracę i dzielą się przemyśleniami, nawet odbiegającymi od zakresu badań.

Na uczelniach technicznych niewiele jest kobiet, a już na pewno profesorów nadzwyczajnych… Czy trudno w świecie nauki przebić się kobiecie?
Osobiście nie zauważam w mojej pracy, zarówno naukowej, jak i dydaktycznej, większych różnic w podejściu do kobiet i mężczyzn. Wszyscy, zdobywając kolejne stopnie naukowe, jesteśmy jednakowo oceniani za naszą aktywność i wynikający z niej dorobek. W Zakładzie Klimatyzacji i Ogrzewnictwa WIBHIŚ jest nas, kobiet, faktycznie mniej, ale mamy fantastyczne doktorantki, które, mam nadzieję, zasilą nasze szeregi.
My kobiety mamy jednak trudniejsze zadanie w umiejętnym pogodzeniu pracy zawodowej z życiem rodzinnym. Bycie dobrą mamą wymaga ogromnego zaangażowania uczuciowego, czasu i pracy. Pogodzenie udanego życia rodzinnego i wydajnej pracy zawodowej wymaga zrozumienia i wsparcia naszych partnerów. Bardzo ważna jest także życzliwość i pomoc pracodawcy, którym w moim przypadku są władze uczelni. Mam ogromne szczęście, że mam bardzo dobrego i wyrozumiałego Męża oraz bardzo życzliwych przełożonych.
W aspekcie prawodawstwa pojawiły się także bardzo dobre regulacje, np. aplikując o projekty można zaznaczyć okresy urlopu macierzyńskiego/wychowawczego, które nie są potem zaliczane jako okres pracy naukowej. To szansa dla obojga rodziców na zdobycie ciekawych projektów i realizowanie się również w przestrzeni naukowej.

Czy uczelnie techniczne się zmieniają pod względem profilu kobiet?
Na uczelniach o profilu technicznym jest coraz więcej pań, także na naszym WIBHIS. Zmianę widzę głównie porównując czasy, kiedy sama studiowałam – było nas wtedy znacznie mniej niż kolegów. Obecnie sytuacja się zmieniła i w każdej grupie jest albo po równo pań i panów, albo czasem nawet pań jest więcej.

Działa Pani nie tylko na uczelni, ale też aktywnie udziela się w PZITS, w tym m.in. Pani pomysłem były zeszłoroczne bardzo udane „Warsztaty dla projektantów”…
Bardzo dziękuję za miłe słowa. Warsztaty PZITS były ideą Zarządu Głównego PZITS, ja byłam Przewodniczącą Komitetu Organizacyjnego, ale też współpracowałam w zespole z fantastycznymi osobami, zarówno kobietami, jak i mężczyznami, więc pozytywnie odebrane Warsztaty były ukoronowaniem pełnej zaangażowania pracy. Obecnie jestem wiceprezesem PZITS, natomiast prezesem PZITS jest również kobieta, Krystyna Korniak-Figa. W tej organizacji członkowie nie mają więc nic przeciwko przywództwu kobiet, a co więcej, spotykam się z ogromną życzliwością ze strony kolegów, którzy z sympatią i uznaniem przyjmują moją pracę.
W działalności społecznej sądzę, że płeć nie ma żadnego znaczenia, a liczy się „duch społecznika”, który albo się ma, albo też nie. Oprócz wrodzonej potrzeby działania w dobrej sprawie przyznam, że w PZITS poznałam wiele fantastycznych osób, które bardzo dodają mi energii i stanowią wsparcie każdego dnia. Zgadzam się również w pełni z prospołeczną misją i celami PZITS, stąd uważam, że działanie akurat w tej organizacji pasuje do mojego charakteru. Praca zawodowa, życie rodzinne i PZITS wypełniają już mój cały czas oraz dają mi uczucie spełnienia jako człowieka.

Bezpłatna prenumerata