Prawdziwa bariera rozwoju OZE… wg PSEW

Według danych Urzędu Regulacji Energetyki, w 2010 roku w Polsce udało się osiągnąć cel 10,4 proc. udziału produkcji z OZE w sprzedaży energii elektrycznej odbiorcom końcowym. Ale nie ma powodu do optymizmu – obowiązek został „sztucznie” spełniony za pomocą opłaty zastępczej. W systemie zabrakło ponad 17% zielonej energii.
Sprzedaż energii elektrycznej, w ubiegłym roku, przekroczyła 121 mln MWh, natomiast ilość energii elektrycznej z odnawialnych źródeł (według wydanych świadectw pochodzenia) wyniosła 10,8 mln MWh. Wielkość uiszczonej opłaty zastępczej oszacowano na poziomie 2,2 mln MW. Oznacza to, że procentowy udział umorzonych świadectw pochodzenia w roku 2010 zmniejszył się w stosunku do roku poprzedniego (z 83,2% w roku 2009 do 82,4% w roku 2010), a udział opłaty zastępczej wzrósł (z 16,8% w roku 2009 do 17,6% w roku 2010). NFOSiGW podaje, że na zobowiązanie wieloletnie „OZE i kogeneracja”, na którym gromadzone są środki z tytułu opłat zastępczych, w 2010 roku wpłynęło ok. 593 mln zł, co stanowi swoisty rekord w porównaniu do lat ubiegłych.
Poziom opłaty zastępczej gwarantuje zebranie znacznych środków, które do tej pory przeznaczane były na wspieranie budowy nowych źródeł OZE. Wg PSEW właśnie to należy zmienić. Stowarzyszenie przekonuje, że NFOŚiGW nie powinien bezpośrednio dofinansowywać instalacji OZE, tylko wspierać finansowo rozwój sieci.
Prawdziwą barierą rozwoju OZE nie jest dziś brak środków finansowych, tylko zły stan krajowych sieci elektroenergetycznych oraz ich mała przepustowość – mówi Krzysztof Prasałek, prezes PSEW.
Zgodnie z informacjami z Ministerstwa Gospodarki, zapis mówiący o skierowaniu części środków z opłat zastępczych na inwestycje sieciowe ma się znaleźć w nowej ustawie o OZE. Ale czy znajdzie się to w ostatecznym akcie prawnym, nie wiadomo.
Źródło: PSEW

Bezpłatna prenumerata