Wciąż brakuje w Polsce energooszczędnych domów. 94% inwestycji nie ma podstawowych rozwiązań, które mogłyby obniżyć koszty ich utrzymania. Zmienić miałoby to unijne prawo, które za 8 lat zacznie obowiązywać w Polsce, nakładające po 2020 r. na nowo powstałe budynki prawie zerowe zużycie energii.
Specjaliści podkreślają, że niemal zeroenergetyczne budownictwo to takie, w którym po pierwsze w ogóle jest niskie zapotrzebowanie na energię, a po drugie – ta generowana powinna być ze źródeł energii odnawialnej. Projektowanie i budowanie domów efektywnych energetycznie stanie się obowiązkiem wszystkich inwestorów w kraju. Jest to wymóg dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady z 19 maja 2010 r. Nowy obowiązek – w Polsce wejdzie w życie w 2020 r., a np. w Wielkiej Brytanii już w 2016 r. – nie oznacza jednak, że nowe budownictwo będzie dużo droższe. Przyjmuje się, że na krajowym rynku dobrze zaprojektowany i wykonany budynek z użyciem energooszczędnych rozwiązań jest droższy o ok. 5-10% w porównaniu z budownictwem tradycyjnym. Nie oznacza to jednak, że koszty ponoszone przez firmy budowlane będą automatycznie przerzucane na klienta końcowego. Budowa domu zgodnie z nowymi standardami podnosi ceny o 600-800 zł za m2, w tej chwili przyjmuje się, że cena za m2 to 4-5 tys. zł. Jednak – jak pokazują analizy rynku – zwrot nakładów powinien być widoczny w ciągu 10 lat. I tak np. w porównaniu z budownictwem tradycyjnym wydatki na energię mogą spaść o około 80%.
Nowe wytyczne unijne odnoszą się także do budynków remontowanych, w którym np. całkowity koszt renowacji przekracza 25% wartości. Wiadomo już także, że niedostosowanie się do przepisów UE grozi sankcjami, których charakter i wysokość mają być ustalone przez władze państwowe do 9 stycznia 2013 r. Budynki i mieszkania z użyciem energooszczędnych rozwiązań budowane są na całym świecie, w tym także w chłodniejszych regionach geograficznych. Z powodzeniem wykorzystuje się je np. w Skandynawii.
Źródło: www.newseria.pl